Post otagowany jako ‘Historia Ursusa’
Nasz Ursus wydanie 27
07-20-2012Nasz Ursus wydanie 6 :)
08-03-2011Nasz Ursus wydanie 5 :)
07-19-2011Nowy numer Naszego Ursusa :)
06-09-2011Chodząc po Parku Achera – Franciszek Adolf – pan na Skoroszach
05-14-2011
Hassowie, Nycowie, Wallowie, Kifferowie i Acherowie – to nazwiska rodów, które odegrały kluczowe role w historii Skoroszy, Czechowic i Szamot. Dziś na tych terenach usytuowany jest Ursus – jedna z osiemnastu warszawskich dzielnic. Spacerując po parkach, skwerach czy ulicach, rzadko zastanawiamy się nad historią poszczególnych miejsc, a one często mają interesującą przeszłość. Tym razem zapraszam do wędrówki po Parku Achera, w którym przewodnikiem będzie życiorys samego patrona – Franciszka Adolfa.
Park jest położony u zbiegu ulic Dzieci Warszawy i Walerego Sławka. Obejmuje 1,79 ha. Wybór nazwy nie był przypadkowy – od drugiej dekady XX wieku na tym terenie znajdowało się gospodarstwo rodziny Acherów, która zjawiła się na naszych ziemiach podczas wojen napoleońskich. Na stałe osiedliła się tutaj w latach 30. XIX wieku. Franciszek Adolf (urodzony w 1981 roku) należał do trzeciego pokolenia „polskich” Acherów. W 1908 roku ożenił się, a wybranką była Lucyna z Wanków. Jak głosi rodzinna legenda, 30-hektarowe gospodarstwo na Skoroszach było prezentem ślubnym dla nowożeńców. Jego granice zamykały się, w przybliżeniu, w kwartale ulic: Rakietników – Dzieci Warszawy – Tomcia Palucha – Sosnkowskiego. Chciałoby się powiedzieć, że każdy prezent ślubny mógłby być podobnie okazały.
Więcej w drugim numerze naszego magazynu.
Uliczne układanki – Nazwy, nazwy, nazwy…
04-06-2011Nazewnictwo ulic w Ursusie dostarczyło sporo problemów. Niektóre ulice – na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu lat – zmieniły swoje nazwy nawet po 4-5 razy.
Wybudowanie fabryki „Ursus” oraz przystanku kolejowego wpłynęło na szybką parcelację gruntów rolnych w Czechowicach i Skoroszach. Powstało osiedle robotnicze, wytyczono w nim początkowo 35 ulic. Otrzymały nazwy przyrodnicze: Klonowa, Narcyzowa, Sosnowa, Wiśniowa, Wrzosowa. Pojawiły się też nazwy pamiątkowe, a wśród patronów znaleźli się ludzie, którzy zapisali piękne karty w bojach o odrodzenie państwa polskiego po latach niewoli. Najważniejszą ulicę w Czechowicach – nie mogło być inaczej – nazwano imieniem Józefa Piłsudskiego. Przyznano ulice: pułkownikowi Leopoldowi Lisowi-Kuli, który zginął w walkach z Ukraińcami na początku niepodległości, księdzu Ignacemu Skorupce – bohaterowi wojny 1920 roku, generałowi Gustawowi Orliczowi-Dreszerowi – bliskiemu współpracownikowi Piłsudskiego, który zginął w wypadku lotniczym w latach trzydziestych. Swoją ulicę dostał dowódca Błękitnej Armii – generał Józef Haller, a w Gołąbkach – po tragicznej śmierci w 1934 roku – minister spraw wewnętrznych Bronisław Pieracki.
Jerzy Domżalski
Więcej w pierwszym numerze naszego miesięcznika.
Czekając na muzeum Ursusa
04-06-2011Fakt, że Ursus słynął z traktorów, nie jest żadną tajemnicą. Jednak wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Tak też się stało z fabryką w naszej kochanej dzielnicy. Miejsce, które tętniło życiem, przepychem i rozsławiało Ursus, stoi dziś opuszczone (cała fabryka ciągników mieści się w jednej hali).
W związku z powstaniem nowego miasteczka Ursus, czytuję, że mają się znaleźć na tym terenie m.in.: mieszkania, szpitale, szkoły, przedszkola, miejsca pod oświatę, kulturę oraz park.
Fantastycznie, naprawdę! Jednak chcę wyrazić swoje zdanie: brakuje mi muzeum. Muzeum ciągników rolniczych. Pamiętam doskonale, jak jechało się kilka lat temu ulicą Traktorzystów i wzdłuż niej były postawione tabliczki, które ukazywały rozwój naszego „traktorka”. Bardzo charakterystyczne były też trzy neonowe traktory w kolorze niebieskim. Staram się zrozumieć, czemu te pamiątki zostały usunięte…
W związku z powstaniem nowego miasteczka Ursus oraz pojawieniem się większej liczby mieszkańców, uważam, że urząd dzielnicy powinien się zastanowić nad jakimś muzeum. Winniśmy być dumni z historii, która otacza naszą dzielnicę. Szanować tę wiedzę i kulturę, przekazywać ją dalej. W zamian – mamy puste hale, na widok których zbierają się w moich oczach łzy.
Więcej w pierwszym numerze naszego miesięcznika.